piątek, 29 stycznia 2016

Co znaczą Itaki..

Jeśli wyruszasz w podróż do Itaki,
Pragnij tego, by długie było wędrowanie,
Pełne przygód, pełne doświadczeń.
Lajstrygonów, Cyklopów, gniewnego Posejdona
Nie obawiaj się. Nic takiego
na twojej drodze nie stanie, jeśli myślą
Trwasz na wyżynach, jeśli tylko wyborne
Uczucia dotykają twego ducha i ciała.
Ani Lajstrygonow, ani Cyklopów,
Ani okrutnego Posejdona nie spotkasz,
Jeżeli ich nie niesiesz w swojej duszy,
Jeśli własna twa dusza nie wznieci ich przed tobą.

Pragnij tego, by wędrowanie było długie:
Żebyś miał wiele takich poranków lata,
Kiedy, z jaką uciechą, z jakim rozradowaniem, 
Będziesz podpływał do portów, nigdy przedtem nie widzianych;
Żebyś się zatrzymywał w handlowych stacjach Fenicjan
I kupował tam piękne rzeczy,
Masę perłową i koral, bursztyn i heban,
I najróżniejsze wyszukane olejki
Ile ci się uda zmysłowych wonności znaleźć.
Trzeba też, byś egipskich miast odwiedził wiele,
Aby uczyć się i jeszcze się uczyć - od tych, co wiedzą.
Przez cały ten czas pamiętaj o Itace.
Przybycie do niej twoim przeznaczeniem.
ale bynajmniej nie spiesz się w podróży. 
Lepiej, by trwała ona wiele lat,
Abyś stary już był, gdy dobijesz do tej wyspy,
Bogaty we wszystko, co zyskałeś po drodze,
nie oczekując wcale, by ci dała bogactwo Itaka.
Itaka dała ci tę piękną podróż.
Bez Itaki nie wyruszyłbyś w drogę.
Niczego więcej już ci dać nie może.

A jeśli ją znajdujesz ubogą, Itaka cię nie oszukała.
Gdy się stałeś tak mądry, pot tylu doświadczeniach,
Już zrozumiałeś, co znaczą Itaki. 

Konstandinos Kawafis w tłum. Zygmunta Kubiaka. 


środa, 27 stycznia 2016

Było drzewo...



"Drzewa nie są zielenią: to nasi starsi bracia unieruchomieni, dawne plemię pokryte sierścią, pełne wilgoci, obrosłe rogami.
Guido Ceronetti

25.01.2016 
Przed moim domem właśnie zabijane jest jest bardzo stare drzewo. Piękna stara Topola Kanadyjska…Na rozkaz jakiegoś urzędasa przyjechała ekipa i tną. I nie mają żadnych skrupułów. To nie ich decyzja mówią… Drzewo dawało cień w upały przez kilkadziesiąt lat. Było domem dla ptaków… Wytwarzało tlen z zanieczyszczonego miejskiego powietrza. Jego konar był tak wielki, że dwoje ludzi nie było go w stanie objąć… Pamiętało więcej, niż najstarsi mieszkańcy tego osiedla…


Nie mam słów na złość i gorycz jaka mnie ogarnia w tej chwili. A każdy odgłos piły boli mnie fizycznie…
Przyczyna - dokładnie nie określona. Jedni twierdzą, że jest spróchniałe, inni bo jego korzenie wysadzają chodniki… 
Dookoła mojego bloku wszystkie chodniki nie widziały remontu prawdopodobnie od roku 1950, czyli tak mniej więcej od czasu gdy powstało to osiedle. Nie da się wyjść na wysokich obcasach bo można sobie nogi połamać. Płytki się ruszają i regularnie wpadam w jakąś ukrytą pod nimi kałużę.
Wjazd na podwórko jest pełen dziur i garbów, tak że wjeżdżając samochodem trzeba niezłego sprytu by nie zniszczyć sobie p
odwozia.

Ludzie parkują na placyku, na którym kiedyś była piaskownica. Żeby wjechać na ten placyk trzeba przejechać przez trawnik. Więc wjeżdżają. A na trawniku pozostają głębokie koleiny, jak sznyty. 
Śmietniki są pozamykane na klucz, a ludzie wyrzucają resztki jedzenia przez okno (!?).
Nie wielu osobom przeszkadzają obsrane trawniki. Przecież nie będą sprzątać po swoich czworonogach choć kilka razy dziennie włażą w gówno. 
Ale stare drzewo przeszkadza. Trzeba je wyciąć. 
Polskie Kuriozum…
I spadają potężne gałęzie z hukiem na ziemię… I już nic nie da się z tym zrobić…


26.01.2016
Zgliszcza. Zostały zgliszcza po dwóch starych drzewach. Ptaki krążą trochę oszołomione tym, co się stało. Tu zwykle stało wielkie drzewo, które od zawsze dawało im schronienie. Nie ma go. Wrona chodzi po tych zgliszczach, ogląda je zdziwiona… Krzycząca wyrwa w przestrzeni.
Ludzie latem będą chodzić i narzekać, że jest gorąco i ani skrawka cienia. Już nie będą pamiętali rzezi starego drzewa, na które wydali wyrok zimą… 

Dziś jeszcze będzie dobijanie drzewa. Wczoraj zostawili kikut. Jak za dawnych czasów zostawiało się nabitych na pal, konających w długich męczarniach ludzi ku przestrodze innym. Straszył prawie tak samo…
Chodzą, sprzątają. Chodzą, palą papierosy i rozważają jak dokonać ostatecznego aktu egzekucji. Ale teraz już się nie spieszą. Kaci. Wykonawcy wyroku. To nie ich decyzja. Oni tylko wykonują wyrok. A ptaki się dziwią. A ja czuję się, jak by ktoś zabił mi przyjaciela. 






niedziela, 6 grudnia 2015

Niebo nad Mokotowem

 Narodziny tego projektu były wynikiem kilku niebywałych rzeczy. Któregoś dnia zobaczyłam na niebie obrazy mojej przyjaciółki, malarki Magdy Raczko. Były to obrazy z cyklu “Przestrzenie błękitu”. Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam… Warszawskie niebo naśladowało obrazy Magdy… Musiałam zrobić zdjęcia, żeby Jej to pokazać.   
I wpadłam w zachwyt: nad moim domem, w samym środku miasta, w dzielnicy Mokotów ktoś pomalował niebo… pędzlami Magdy! Mieszkam na poddaszu, na strychu, więc widok z okna to dachy innych domów i… codziennie inne, niezwykłe Niebo nad Mokotowem. Wtedy zrodziła się myśl, żeby tę niesamowitość utrwalać na fotografii. I robić to regularnie, czasami nawet kilka razy dziennie. Bo w mieście to zupełnie niezwykła niezwykłość. 
I tak od 29 września 2014 fotografuję to moje niebo. Mam już tych zdjęć całe mnóstwo. Ale  jakoś ciągle nie mogłam znaleźć wystarczającej motywacji, aby te zdjęcia pokazać światu. 
Jednak któregoś dnia, moja siostra Monika zaprosiła mnie do swojego projektu o wdzięczności (nie wiem, czy to jest najlepsze określenie oddające intencję tego, co Monika chce przekazać światu). Na początku zabrzmiało to dla mnie banalnie, bo takie to już “zużyte"… Gdzie się człowiek nie obejrzy, tam pełno “trenerów rozwoju osobistego” głoszących objawione prawdy o wdzięczności, i że to właśnie ona jest kluczem do życiowego sukcesu. Bo przecież przestudiowałam bardzo wielu  współczesnych “mędrców” filozofii “pozytywnego myślenia”, znam większość  teorii i zasad działania tzw. prawa przyciągania. Przerobiłam to wszystko już dawno… I mam na ten temat swoją opinię. Tak - jestem sceptykiem i myślę, że to wszytko działa całkiem inaczej. A tu  niespodzianka! - pojawiła się nowa myśl w efekcie tej siostrzanej “indoktrynacji”… Bez względu na to, czy poczucie wdzięczności przełoży się na dobrobyt materialny (bo w gruncie rzeczy do tego sprowadza się cała filozofia dzisiejszych głosicieli powyższych teorii) to jest to uczucie po prostu dobre, które wnosi dużo spokoju i pogody, które czyni człowieka bogatszym, szczęśliwszym - a więc zdrowszym, a więc mądrzejszym. Może nawet lepszym. Nie, nie lepszym od innych. Lepszym niż był do tej pory w kontekście empatii, człowieczeństwa, głębi duchowej. I nic, ale to nic nie kosztuje. I na pewno nie zaszkodzi. Nawet nie potrzeba zbyt wielkiego wysiłku, bo skoro potrafi mnie zachwycić zachód słońca na Mazurach, Karaibach, w Bieszczadach czy innych niezwykłych miejscach na świecie, wywołując wdzięczność za doświadczenie piękna natury, to dlaczego nie mogę spojrzeć w górę i zachwycić się tym, co widzę na co dzień w Warszawie. Wystarczy podnieść głowę… w moim przypadku wystarczy czasem tylko popatrzeć przez okno. 
Zdarza mi się pomyśleć o bezdomnych, gdy sterczę gdzieś na jakimś przystanku tramwajowo - autobusowym (bo takie teraz mamy w Warszawie!)  i jest zimno, albo pada deszcz, albo gdy szaleje wichura za oknem. Zastanawiam się wtedy, jak sobie radzą w takich sytuacjach, gdzie się chowają. Wtedy jakoś tak naturalnie budzi się we mnie to uczucie wdzięczności, że mam ciepły dom, dach nad głową…

W Polsce, w Warszawie, gdy patrzę na ludzkie twarze w tłumie, nie widzę w nich pogody.  Większość ludzi, w każdym przedziale wiekowym ciągle gdzieś pędzi ze zmarszczonymi czołami, a gdy jadą środkami komunikacji miejskiej, najczęściej wpatrują się w swoje smartphony, iphony i inne –phony. Zajęci sobą, swoim wirtualnym światem.  Albo rozmawiają bardzo głośno przez te swoje “phony”, nie zważając na innych wokół siebie, a tym bardziej na niezwykłe niebo nad miastem, nad ich głowami. I tak dowiadujemy się o całej masie spraw, które w ogóle nas nie dotyczą, nie interesują, czasem irytują spraw dotyczących ludzi, których nie znamy i nigdy nie poznamy… Bezpardonowo zawłaszczają i zakłócają wspólną przestrzeń bytowania, nawet jeśli krótkiego - to jednak wspólnego. Nie patrzą w niebo i nie widzą jego codziennej niezwykłości. Nie słyszą, że Warszawskie Metro śpiewa... 

Projekt ten jest więc moim zachwytem nad pięknem codzienności. Jest wdzięcznością za jego subtelną obecność w zwykłym życiu. Niebo w tym projekcie jest oczywiście metaforą. 

Zapraszam do kontemplacji tych zdjęć. A może zaprowadzą Was na wasze własne ścieżki zachwytu nad codziennością. 
Oto link do albumu na FB: 

P.S.
Od strony technicznej: album ten jest cały czas w procesie tworzenia i będę regularnie umieszczać tu nowe zdjęcia. Kiedyś pewnie powstanie o tym moim kawałku Nieba utwór muzyczny - nadam mu taki sam tytuł.  A fotografie będą stanowić videoclip.  


Pierwsze zdjęcia to oczywiście te “pierwsze”, od których wszystko się zaczęło. 

środa, 25 marca 2015

Poezja

ZE WSPOMNIEŃ

Gawędziliśmy sobie,
zamilkliśmy nagle.
Na taras weszła dziewczyna,
ach, piękna,
zanadto piękna
jak na nasz spokojny tutaj pobyt.

Basia zerknęła w popłochu na męża.
Krystyna odruchowo położyła dłoń
na dłoni Zbyszka.
Ja pomyślałam: zadzwonię do ciebie,
jeszcze na razie - powiem - nie przyjeżdżaj,
zapowiadają właśnie kilkudniowe deszcze.

Tylko Agnieszka, wdowa,
powitała piękną uśmiechem.

Wisława Szymborska

niedziela, 1 marca 2015

Z cyklu "Rozmowy": rozmowa z MR

Kończy się week-end. Jak zwykle to trochę smutny moment. Ale - kolejny przed nami! Czyli przyjmujemy postawę optymisty: "szklanka jest do połowy pełna". Week-end to taki czas na zadbanie o siebie również w kontekście relacji międzyludzkich. To dobry czas na spotkanie z przyjaciółką lub przyjacielem na pogaduchy. Prezentuję więc kolejną rozmowę z mądrą kobietą, z którą zawsze warto się spotkać i pogadać. O życiu i tak w ogóle.

Rozmowa z MR  

OT: Kiedy zauważyłaś, że jesteś po czterdziestce?   Był moment paniki?
MR: Paniki nie było. Raczej radość świadomości. Napisałam wiersz. zrobiłam huczne urodziny. A zorientowałam się za przyczyną kalendarza:)

OT: Malujesz się?
MR: Jeśli rzęsy i trochę pudru od czasu do czasu to tak. A ostatnio nabyłam różową szminkę. 

OT:  Dbasz o linię?
MR: Dbam o zdrowotność jadła to i linia jako tako się trzyma. 

OT:  Zrobiłaś sobie „lifting”?
MR: Nie! nie robię sobie sama krzywdy 

OT:  Co myślisz o botoksach? (wiesz, że faceci też sobie wstrzykują botoksy?)
MR: O to już trąci o samozagładę, żeby się szprycować jadem kiełbasianym. 

OT:  Która część ciała zdradziła Cię pierwsza?
MR: Pewnie skóra, jest mniej elastyczna, dłużej się rozprostowuje jak się pogniecie. 

OT:  Co myślisz o klimakterium?
MR: Na razie nic nie myślę. 

OT:  Czy czujesz się staro? Chciałabyś być młodsza?
MR: To poczucie nie zależy od wieku tylko od ilości światłości w człowieku. Czasem tak czasem nie. 

OT:  Czy jest coś fajnego w byciu po czterdziestce?
MR: Jest, świadomość siebie. 

OT:  Gdzie kupujesz ciuchy?
MR: Oj różnie ale raczej w sklepach dla młodszych pań bo ciuchy dla pań dorosłych w większości są STRASZNE. 

OT:  Jakich używasz kosmetyków i do czego?
MR: Do twarzy, ciała, rąk i nóg Ziaja 

OT:  Dobrze Ci ze sobą?
            MR: W 98% tak

Nie spytam o te 2%. Dziękuję Ci za rozmowę... 

piątek, 20 lutego 2015

Mam propozycję!


Spróbuję namówić Was do zrobienia trzydniowego detoksu. Mamy przed sobą week-end, więc to jest świetny moment by o siebie zadbać. Mamy też za sobą Tłusty Czwartek czyli po wielkim obżarstwie pączkowo - faworkowym, z którego niewątpliwie skorzystali wszyscy bez względu na przynależność religijną, warto rozważyć kwestię "umartwienia" ciała.  Dla Katolików rozpoczął się właśnie Wielki Post, czyli czterdzieści dni wstrzemięźliwości od wszelkich używek i przyjemnostek. Aż do Świąt Wielkanocnych. Każda religia ma w swojej tradycji taki czas określany właśnie jako post, nawet kilka razy w roku. Wikipedia twierdzi, że pości się przede wszystkim z powodów religijnych i pewnie ma rację. Ale w poście zawarta jest nie tylko mądrość odnosząca się do duchowości. To także mądrość w kwestii dbałości o zdrowie. Wiadomo - w zdrowym ciele, zdrowy duch!  Proponuję i namawiam w takim razie do skorzystania z tej mądrości. Zarówno dla ducha jak i dla ciała. A wiadomo, że w "kupie" raźniej, więc zapraszam do wspólnego działania. Oto moja propozycja i recepta na trzydniowy detoks, czyli oczyszczenie organizmu z wszelkich niepotrzebnych śmieci, które zagościły w naszym ciele - szczególnie w Tłusty Czwartek.


Trzydniowy Detoks 

Będziemy potrzebować takie składniki:
1.    cytryny,
2.    imbir,
3.    jabłka lub gruszki,
4.    seler naciowy,
5.    ogórki,
6.    jarmuż lub brukselka,
7.    marchewki,
8.    avocado,
9.    cukinia,
10. fasolka szparagowa,
11. pomidory,
12. czosnek,
13. sałata rzymska,
14. rukola,
15. natka pietruszki (kilka pęczków),
16. natka kolendry (kilka pęczków),
17. wodorosty nori,
18. kiełki słonecznika lub lucerny,
19. ziarna sezamu, migdały, orzechy laskowe, orzechy nerkowca, mogą też być orzechy piniowe, pestki słonecznika, pestki dyni,
20. suszone zioła takie jak: oregano, tymianek, rozmaryn lub mieszanka ziół prowansalskich,
21. cynamon,
22. nasiona chia albo nie mielone siemię lniane
23. sos sojowy – najlepiej tamari,
24. sól morska oraz ekologiczna pasta miso.
25. Bardzo przyda się sokowirówka. A już bez miksera czy blendera się nie obejdzie. 

 RANO: Tuż po przebudzeniu pijemy szklankę wody z sokiem z połowy cytryny oraz sokiem wyciśniętym z imbiru. Najprostszy sposób na sok z imbiru to zetrzeć go na tarce po czym wziąć w garść i wycisnąć sok do szklanki (sprawdzony, najlepszy sposób - wierzcie mi!)  

ŚNIADANIE: Super Detoks Zielony Sok
·         2 lub 3 łodygi selera naciowego
·         1 mały ogórek lub pół dużego
·         2 liście jarmużu lub garść brukselek
·         pęczek natki pietruszki
·         sok z jednej cytryny
·         1 gruszka lub jabłko
Ten poranny sok zawiera silną mieszankę łatwo przyswajalnych minerałów zasadowych takich jak na przykład potas. Odkwaszenie krwi w procesie oczyszczania jest bardzo ważnym elementem, gdyż nie pozwala na rozwijanie się niechcianych bakterii czy grzybów, dzięki czemu zmniejsza się łaknienie np. słodyczy. 
Wypijamy jedną dużą szklankę tego soku. A można nawet dwie, jak ktoś ma ochotę. Jeśli nie macie sokowirówki to składniki można też wymieszać w blenderze dodając trochę wody.

         PRZEKĄSKA PORANNA

·         3 łodygi selera naciowego
·         3 małe ogórki lub pół dużego
·         3 małe marchewki (albo jedna bardzo duża)
Umyte warzywa kroimy na małe paski. Nie trzeba ich wszystkich od razu zjeść. To jest po prostu przekąska, gdy łapie mały głodek. Warzywa przechowujemy w lodówce w zamkniętym pojemniku.
      
               DRUGIE ŚNIADANIE: Sałata Sushi
Ta sałata zawiera doskonałą mieszankę kiełków i wodorostów. Wodorosty zawierają mnóstwo minerałów, szczególnie wapnia i jodu, które pomagają w oczyszczaniu organizmu z toksyn.
Sos

·         1 łyżka drobno startego lub pokrojonego imbiru
·         1 łyżka sosu sojowego 
·         Sok z jednej cytryny

Sałata

·         1 dojrzałe avocado, pokrojone w kostkę
·         2 małe ogórki, przepołowione i pokrojone w plasterki
·         1 starta marchewka
·         Sałata rzymska (kilka liści)
·         Garść rukoli
·         Garść kiełków
·         Garstka świeżej kolendry drobno pokrojonej
·         1 płat wodorostów nori, pokrojony drobno nożyczkami, lub jeśli już jest rozdrobniony to 1 łyżka stołowa
·         1 łyżka ziaren sezamu

Aby przygotować sos do sałaty bierzemy starty imbir w garść i wyciskamy z niego sok do niedużego słoika, w którym wymieszamy wszystkie składniki sosu. Wyciśnięty imbir wyrzucamy. Dodajemy sos sojowy i sok z cytryny. Zakręcamy słoik i mieszamy składniki.
Wszystkie składniki sałaty mieszamy w misce, polewamy sosem i posypujemy ziarnami sezamu.
            
       

          PRZEKĄSKA POPOŁUDNIOWA:
Garść namoczonych, czy inaczej, aktywowanych orzechów to nasza popołudniowa przekąska. Trzeba ją jednak przygotować wcześniej, bo orzechy muszą się moczyć przynajmniej 4 godziny. Najlepiej zrobić to dzień wcześniej i zostawić je w osolonej wodzie na noc.
Migdały, orzechy brazylijskie, orzechy nerkowca, orzechy laskowe, pestki dyni, pestki słonecznika – wszystkiego po mniej więcej garści wsypujemy do miski i zalewamy ciepłą wodą tak, by woda przykryła orzechy. Pozostawiamy na noc, po czym rano odlewamy wodę, przepłukujemy orzechy czystą wodą i wstawiamy do lodówki pod przykryciem, tak by nie wysychały.
Dlaczego moczymy orzechy? To skomplikowane, ale tak po krótce chodzi o to, by pozbawić je toksycznego kwasu fitowego, polifenoli i goitrogenów, które są inhibitorami działającym na enzymy trawienne. Czyli blokują wchłanianie składników odżywczych zawartych w orzechach. Te inhibitory są również w w roślinach strączkowych, dlatego moczymy fasolę za nim ją gotujemy.
           
              OBIAD: Zupa warzywna
Ta zupa to tonik dostarczający idealną kombinacje dla równowagi kwasowo – zasadowej organizmu oraz przywróceniu równowagi sodu i potasu w organizmie i jego gruczołach.

·         4 szklanki wody
·         4 średnie cukinie, drobno pokrojone
·         3 łodygi selera naciowego, drobno pokrojone
·         1 szklanka drobno pokrojonej fasolki szparagowej (może być konserwowa, wtedy nie trzeba jej kroić)
·         1 duży pęczek natki pietruszki drobno pokrojony w całości, łącznie z łodygami.
·         3 średnie pomidory drobno pokrojone
·         3 ząbki czosnku, drobno pokrojone (można je wycisnąć wyciskarką do czosnku)
·         2 łyżeczki soli morskiej lub 1 łyżeczka ekologicznej pasty miso
·         2 łyżeczki suszonego tymianku, rozmarynu, oregano, lub kilka łyżeczek mieszanki ziół prowansalskich

Wszystkie składniki wkładamy do dużego garnka, zalewamy wodą i doprowadzamy powolutku do wrzenia, gdy woda zawrze zmniejszamy gaz lub temperaturę palnika i gotujemy jeszcze przez ok. 30min. Zjadamy ciepłą.
Jeśli chcecie gęstszą zupę to wystarczy mikserem wymieszać wszystkie składniki do takiej konsystencji, jaka nam najbardziej odpowiada. Zupę przechowujemy w lodówce. Przygotowana  ilość  powinna starczyć na naszą trzydniową kurację oczyszczającą.
            
             DESER: Budyń z nasion chia lub siemienia lnianego

Tak, dobrze czytacie! Deser – więc nie jest aż tak strasznie z tym oczyszczaniem! Chia czy len to żelatynowate rośliny, które wyciągają toksyny z naszej wątroby i przenoszą je do jelit, skąd nasz organizm je wydalana. Chia i len zawierają również dużą ilość kwasów omega – 3, co da nam uczucie sytości.
     


 ·         1 1⁄4 szklanki mleka roślinnego – może być ryżowe, migdałowe lub kokosowe.  
 ·         1 łyżka miodu (musi być prawdziwy) lub syropu klonowego, albo na przykład z agawy.
·         4 łyżki nasion chia lub siemienia lnianego (muszą być nasiona, nie mielone)
·         1 łyżeczka mielonego cynamonu


               WIECZOREM, PRZED SNEM: Uspokajająca herbatka ziołowa
To może być herbatka z rumianku, lub melisy czy nawet lawendy. Herbatka zapewni nam spokojny sen, który jest niezbędny w czasie oczyszczania organizmu.

Na Facebook'u jest stworzone wydarzenie, można się przyłączyć i w taki sposób wspierać wzajemnie. Wiadomo - w grupie jest raźniej, w grupie jest siła. 
https://www.facebook.com/events/555313167939637/
Zapraszam i życzę powodzenia!