piątek, 21 listopada 2014

Słowem wstępu

Ok dziewczyny...pora spojrzeć prawdzie w oczy. Jesteśmy po czterdziestce. Co gorsza - co raz bardziej zbliżamy się do pięćdziesiątki! Gdy patrzymy na swój pesel, te dwie pierwsze cyfry, ignorujemy je. Nic nie znaczą przecież. To tylko cyfry! W końcu są nawet takie co się zaczynają 5-tką, albo nawet 4-ką! 

To jest ten czas "pomiędzy". Kiedy już nie jesteś młoda, ale jeszcze nie jesteś stara. Temat tabu...skrzętnie ukrywamy objawy, które są objawami nieodwracalnego i nieuchronnego procesu starzenia się (choćby nie wiem ile botoksów i gdzie zaaplikowanych), często ukrywamy je nawet przed samymi sobą...bo to przecież niemożliwe! Kiedy to się stało?! Czy jest moment, w którym stwierdzamy: tak jestem gotowa na starość...? Może i tak, ale na pewno jeszcze nie teraz.  I słusznie, bo "teraz"  to jest ten "okres przejściowy", kiedy nie jestem już młoda, ale jeszcze nie jestem stara - temat tabu...Jak się w tym odnaleźć? Zaczynamy sobie zadawać pytania: czy w tym wyglądam już śmiesznie, czy jeszcze mogę sobie na to pozwolić? Chcę to odczarować. I zacznę od tego, że mam 45 lat i znaczy to tylko tyle, że tyle lat przeżyłam tu, na ziemi, w tym życiu. I znaczy to tyle, że nie czuję się ani staro ani młodo. I nie wiem, w którym momencie przestałam się czuć młodo, i czy w ogóle przestałam się tak czuć. I znaczy to, że nie mam pojęcia czy kiedykolwiek poczuję się staro, choć pewnie w jakimś momencie nawet dla siebie będę wyglądać staro...Wiem jedno: chcę czuć się dobrze, zdrowo i pięknie.  Zawsze. Bez względu na to co pokazuje mój pesel. Chcę czuć się godnie.
Dziewczyny, do czego zmierzam? Otóż wyznaczyłam sobie misję: chcę stworzyć coś w rodzaju poradnika o tym, jak być piękną w każdym momencie życia. Tzn. tego po czterdziestce. A więc poszukam produktów do makijażu, sposobów robienia go tak by nam nie uwłaczał, będę opowiadać o kosmetykach, przyjrzę się modzie i kto wie - może stworzę coś na rodzaj linii dla nas, dziewczyn po czterdziestce (i w górę tak się będziemy piąć). Bo przecież tak na prawdę wcale nie chcemy mieć znowu "naście" lat (bosz...jaka byłam głupia wtedy!) Tylko mieć się dobrze ze sobą dziś, teraz, podobać się sobie dziś teraz. A wiadomo, że nasza kobieca próżność potrzebuje odpowiednich narzędzi. To się nie zmienia, zmienia się tylko ich zastosowanie. Ah! Na pewno będę mówić o odżywianiu...i mówię "odżywianiu" a nie o diecie, bo diety się źle kojarzą. Będę mówić o tym, co powinnyśmy jeść, a czego nie warto. No cóż, pewne rzeczy w naszym wieku niestety nie są już "dane od Boga" , a nadwaga to przecież pierwsza rzecz, która nam zaczyna dokuczać i najbardziej deprymuje.
A więc zabieram się do dzieła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz