środa, 27 stycznia 2016

Było drzewo...



"Drzewa nie są zielenią: to nasi starsi bracia unieruchomieni, dawne plemię pokryte sierścią, pełne wilgoci, obrosłe rogami.
Guido Ceronetti

25.01.2016 
Przed moim domem właśnie zabijane jest jest bardzo stare drzewo. Piękna stara Topola Kanadyjska…Na rozkaz jakiegoś urzędasa przyjechała ekipa i tną. I nie mają żadnych skrupułów. To nie ich decyzja mówią… Drzewo dawało cień w upały przez kilkadziesiąt lat. Było domem dla ptaków… Wytwarzało tlen z zanieczyszczonego miejskiego powietrza. Jego konar był tak wielki, że dwoje ludzi nie było go w stanie objąć… Pamiętało więcej, niż najstarsi mieszkańcy tego osiedla…


Nie mam słów na złość i gorycz jaka mnie ogarnia w tej chwili. A każdy odgłos piły boli mnie fizycznie…
Przyczyna - dokładnie nie określona. Jedni twierdzą, że jest spróchniałe, inni bo jego korzenie wysadzają chodniki… 
Dookoła mojego bloku wszystkie chodniki nie widziały remontu prawdopodobnie od roku 1950, czyli tak mniej więcej od czasu gdy powstało to osiedle. Nie da się wyjść na wysokich obcasach bo można sobie nogi połamać. Płytki się ruszają i regularnie wpadam w jakąś ukrytą pod nimi kałużę.
Wjazd na podwórko jest pełen dziur i garbów, tak że wjeżdżając samochodem trzeba niezłego sprytu by nie zniszczyć sobie p
odwozia.

Ludzie parkują na placyku, na którym kiedyś była piaskownica. Żeby wjechać na ten placyk trzeba przejechać przez trawnik. Więc wjeżdżają. A na trawniku pozostają głębokie koleiny, jak sznyty. 
Śmietniki są pozamykane na klucz, a ludzie wyrzucają resztki jedzenia przez okno (!?).
Nie wielu osobom przeszkadzają obsrane trawniki. Przecież nie będą sprzątać po swoich czworonogach choć kilka razy dziennie włażą w gówno. 
Ale stare drzewo przeszkadza. Trzeba je wyciąć. 
Polskie Kuriozum…
I spadają potężne gałęzie z hukiem na ziemię… I już nic nie da się z tym zrobić…


26.01.2016
Zgliszcza. Zostały zgliszcza po dwóch starych drzewach. Ptaki krążą trochę oszołomione tym, co się stało. Tu zwykle stało wielkie drzewo, które od zawsze dawało im schronienie. Nie ma go. Wrona chodzi po tych zgliszczach, ogląda je zdziwiona… Krzycząca wyrwa w przestrzeni.
Ludzie latem będą chodzić i narzekać, że jest gorąco i ani skrawka cienia. Już nie będą pamiętali rzezi starego drzewa, na które wydali wyrok zimą… 

Dziś jeszcze będzie dobijanie drzewa. Wczoraj zostawili kikut. Jak za dawnych czasów zostawiało się nabitych na pal, konających w długich męczarniach ludzi ku przestrodze innym. Straszył prawie tak samo…
Chodzą, sprzątają. Chodzą, palą papierosy i rozważają jak dokonać ostatecznego aktu egzekucji. Ale teraz już się nie spieszą. Kaci. Wykonawcy wyroku. To nie ich decyzja. Oni tylko wykonują wyrok. A ptaki się dziwią. A ja czuję się, jak by ktoś zabił mi przyjaciela. 






1 komentarz: